Pierwszy raz gdy go zapaliłam w okresie świątecznym byłam zachwycona tym zapachem, jednak nie zdecydowałam się na świece. Ostatnio wygrzebałam połówkę samplera i dopaliłam go do końca i muszę przyznać, że zapach owszem ładny ale raczej nie dla mnie. Spotkałam się z opiniami, że to podobny zapach co Winter Wonderland z YC i niestety muszę stwierdzić, że nie czuję zupełnie żadnego podobieństwa.
Podczas palenia czułam sporo eukaliptusa i zapachu drzewka świątecznego. Mandarynka jakoś za specjalnie się nie rzuca, choć przeplata się lekka słodycz. Zapach dedykowany dla osób kochających/lubiących iglaki. A i jeszcze chciałam wspomnieć o nowej naklejce, jest cudowna Stara miała swój klimat ale nowa jest boska.

Mam dużą świecę i najpierw muszę wspomnieć o jej wyglądzie- jest świetna! Biała, i do tego ten cudowny obrazek, mmm... Ale przejdźmy do zapachu.

Spodziewałam się w ogóle innego. Myślałam, że będzie to bardzo świeży, mroźny zapach, i tak trochę na to liczyłam. Jednak jakie było moje zaskoczenie, kiedy po powąchaniu zapach okazał się być kremową choinką! Tak, tak mogę go określić. Czuję tu świąteczne drzewko z taką delikatną, kremową nutą, może to ten cedr? Niee, to chyba nie to. W każdym razie zapach jest bardzo ładny, ale wyobrażałam go sobie kompletnie inaczej. Nie wiem, do czego mogę go porównać, bo nie wiem co w zimie może dać taki kremowy zapach- może to zapach choinki i naszego balsamu do ciała? Niee, to raczej dziwny opis. No ale mi się podoba, nie mogę powiedzieć, że nie