Poczuj się bezpiecznie i beztrosko jak niemowlę. Zapomnij o całym świecie i przenieś się do krainy niewinności, gdzie króluje kojący, świeży zapach, delikatnie oczyszczający duszę i dający poczucie bezpieczeństwa. Idealne połączenie aromatów i zapachów wprost z dziecięcych marzeń.
Nic dodać nic ująć- zapach odwzorowuje zasypkę dziecięcą. Lecz dla niektóych może być za duszący.
Jak pierwszy raz zapaliłam wosk,od razu skojarzenie mój kot,wiem głupie,ale mój kot właśnie używa puder johnson's baby i tak pachnie ten wosk.W planach,zakup dużego słoja.
ewka0207 napisał:
Jak pierwszy raz zapaliłam wosk,od razu skojarzenie mój kot,wiem głupie,ale mój kot właśnie używa puder johnson's baby i tak pachnie ten wosk.W planach,zakup dużego słoja.
KOT? O.o
kot używa pudru? Ale po co?
Moze to określenie TZ?
Tak,mój kot używa pudru :).jest rasy maine coon i ma długą aksamitną sierść,oprócz częstego czesania używa pudru,żeby nie robiły się kołtunki.
ewka0207 napisał:
Tak,mój kot używa pudru :).jest rasy maine coon i ma długą aksamitną sierść,oprócz częstego czesania używa pudru,żeby nie robiły się kołtunki.
Maine Coon! <3
(nic mnie już nie zdziwi, po ostatnim moim osłupieniu, kiedy to właścicielka świnki morskiej powiedziała, że po kąpieli smaruje ją kremem Nivea) :P
to mnie juz nic nie zdziwi :D.
Raz go lubię a raz nie. Jest specyficzny, pudrowy, słodki, dość mocny i potrafi przyprawić o ból głowy.
Mam w planach zakup wosku na próbę. Trzeba go w końcu odpalić, bo wydaje mi się, że to taki klasyk i należy go znać. Powiedzcie mi proszę, czy bardzo przypomina Soft Blanket, czy może jest podobny do jakiegoś innego zapachu?
moje pierwsze skojarzenie to: Krem Nivea. mocny, pudrowy, chyba lepszy do większych pomieszczeń.
Kurcze, muszę się w końcu przemóc i wypróbować, bo wąchałam świecę w sklepie i trochę mnie odrzuciła nijakość tego zapachu.
Kupiłam wosk i w ogóle mi się nie spodobał, ciężki, perfumowany, jakiś chemiczny, nie wiadomo jaki (nie ma jak konkretna recenzja :) ).
Nie moja bajka. :)
Zgadzam się jest trochę perfumowany, a tak to zwykły puder dla dzieci. Zapach intensywny i jak dla mnie trochę za mocny :/
Nie podszedł mi ten zapach taki mocno perfumowany, nawet powiedziałbym ze babciny.typowo nie mój gust
Czarownica napisał:
Nie podszedł mi ten zapach taki mocno perfumowany, nawet powiedziałbym ze babciny.typowo nie mój gust
Dokładnie dlatego wosk już poszedł w świat - zbyt pudrowy i zbyt słodki jak na mój nos.
Będę z nim miała dłuższy romans:)
Jedyny wosk w mojej dotychczasowej karierze, który wywołał u mnie obrzydzenie :/
"Poznałam" go u koleżanki- ma dziecko, ale nie takie małe, żeby używało pudru. Pierwsze co mi się skojarzyło, jak weszłam do niej do domu, to to , że dziecko właśnie skończyło dłuższe posiedzenie na nocniku, a koleżanka pomogła sobie tymi mokrymi chusteczkami dla dzieci w przywróceniu dziecka do porządku. W skrócie- dziecięca kupa z chemią dziecięcą- to przy drzwiach. Kilka metrów dalej , bliżej kominka wosk nie pachniał już obrzydliwie, ale wciąż dusząco i mdląco. Nie dla mnie.
Kamila padłam czytając Twój opis :P długo się przed nim broniłam ale postanowiłam kupić wosk i wypróbować, na sucho nawet okej, zapach takiej zasypki, talku dla dzieci, ale po odpaleniu bardzo mnie męczył , jakoś przebrnęłam, wypaliłam wosk na dwa razy, więcej nie wrócę :)
Straszny killer, mam wosk i wywołał u mnie obrzydzenie,ból głowy ... sztuczny, duszący nigdy więcej, może świeca pachnie delikatniej, nie wiem, ale w wosku go nie toleruję
Jak dla mnie przyjemny. Opisałabym go jako słodko-świeży. Bardzo fajny na jesienny wieczór pod kocykiem z kubkiem gorącego kakao. Świecy bym nie kupiła, ale mam w zapasie jeszcze jeden wosk, który czeka na właśnie taki wieczór ;)
Mój pierwszy wosk z Yankee - kupiłam go daaawno temu i po rozpakowaniu nie wiedziałam, co z nim zrobić - myślałam, że to świeczka, ale nie nie miała knota, więc wosk przeleżał u mnie dopóki nie wywietrzał.
Piękny zapach - pudrowy, lekko trącający zasypką dla dzieci, ale jednocześnie kojarzy mi się z dobrymi perfumami. Kandydat do świecy.
Moja pierwsza świeca kupiona na promocji, i do tego w ciemno. Nie powtórzyłam już tego doświadczenia.
Na sucho, zapach mnie rozczarował. Za słodki, za mdły, za nijaki. Pachniał dziecięcym talkiem i niczym innym. Wyczuwałam nuty fiołka, które też mnie odrzucały.
Po zapaleniu trochę inaczej go odbierałam.
Aromat jest bardzo mydlany, niewinny, bardzo oczywisty. Kojarzy mi się z dzieciństwem, z okresem którego raczej nikt nie pamięta. Zapach infantylny, czysty, wyczuwam w nim nuty proszku do prania i płatków mydlanych. Jak widać "pierny i dziecinny" to zapach. Na pewno mnie zaskoczył. Nie jestem jego wierną fanką, ale podoba mi się. Jest dość zadziorny, drażniący, ale równocześnie migrenowy. Osacza i nie jest to miłe uczucie.
Mam wobec niego niezdecydowane uczucia.